Po ponad roku procesu dot. zabójstwa małżeństwa Jaroszewiczów coraz więcej wątpliwości w sprawie winy oskarżonych

Ocena:

0/5 | 0 głosów

Po niemal 30 latach od zabójstwa b. premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony oraz ponad roku procesu przeciwko oskarżonym w tej sprawie b. członkom gangu karateków narasta coraz więcej wątpliwości, czy mężczyźni mają cokolwiek wspólnego z ich śmiercią.

Do jednej z najbardziej tajemniczych zbrodni lat 90. doszło w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 r. Ciało b. premiera Piotra Jaroszewicza w jego willi w warszawskim Aninie znalazł młodszy syn Jan. Zaniepokoił go fakt, że rodzice nie odbierali telefonu. Po znalezieniu zwłok ojca od razu pojechał zawiadomić policję. Dopiero potem okazało się, że nie żyje również jego matka.

 

B. premiera uduszono paskiem od sztucera, który zaciągnięto ciupagą. Mężczyznę znaleziono przywiązanego do fotela w swoim gabinecie, z obandażowaną głową. Z tego samego sztucera zastrzelono Alicję Solską-Jaroszewicz, której położone na wznak ciało znaleziono w łazience. Zgodnie ze sporządzoną wówczas notatką policyjną dom nie nosił widocznych śladów włamania; uwagę zwracały m.in. rozbite aparaty telefoniczne. Policjanci zauważyli też dziwne zachowanie psa rasy sznaucer - praktycznie nie reagował na obecność innych osób i "sprawiał wrażenie oszołomionego".

 

O tym, że sprawcy zbrodni nie szukali dóbr materialnych, od razu podczas pierwszego przesłuchania mówił syn pary Jan Jaroszewicz. Przyznał, że nie wiadomo mu o tym, by ojciec miał w domu jakieś dokumenty wagi państwowej, jednak wie, że pracował on nad "poprawkami i uzupełnieniami" do wydanej w 1991 r. książki "Przerywam milczenie". Mężczyzna podkreślał także, że drzwi wejściowe do willi rodziców były otwarte, mimo że klucz posiadał tylko on i rodzice, a dorobienie go jest w Polsce niemożliwe.

 

Przesłuchiwany był też syn Jaroszewicza z pierwszego małżeństwa Andrzej, który podkreślał, że b. premier i jego małżonka byli osobami bardzo ostrożnymi. Jedynym nieostrożnym zachowaniem ze strony jego ojca miały być nocne spacery z psem. Na takie przechadzki Piotr Jaroszewicz wybierał się jednak z pistoletem, a gdy wieczorem oglądał telewizję, broń leżała na podręcznym stoliku. "Zwyczajem było to, że nawet kiedy ja miałem przyjechać wieczorem do rodziców, to wcześniej zawiadamiałem ich telefonicznie - taka była umowa. Nigdy nie zdarzyło się, by drzwi do domu były otwarte (...) Rodzice nigdy wieczorem nie wpuściliby nikogo obcego na teren posesji" - czytamy w protokole przesłuchania.

 

Śledztwo wszczęto już 2 września 1992 r., jednak - jak po latach podkreśla wiele obserwujących je osób - w jego początkowej fazie popełniono wiele niemożliwych do naprawienia potem błędów. Do miejsca zbrodni dostęp miała zbyt duża liczba osób, co skutkowało zacieraniem śladów. Z akt zginęły też kluczowe dla sprawy folie daktyloskopijne z odciskami palców. To zresztą ich odnalezienie sprawiło, że w 2017 r. praska prokuratura okręgowa w Warszawie zdecydowała o podjęciu kolejnego śledztwa. Wcześniej w 2000 r. prawomocnie uniewinniono oskarżonych w sprawie czterech recydywistów. Proces toczył się od 1994 r,. głównym dowodem miały być zeznania konkubiny jednego z nich.

 

O przełomie w sprawie Jaroszewiczów w marcu 2018 r. poinformował minister sprawiedliwości, Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro. Chodziło o przedstawienie zarzutów trzem domniemanym sprawcom, z czego do zarzucanych im czynów przyznało się dwóch. Chodziło o Roberta S., Marcina B. oraz Dariusza S. - b. członków tzw. gangu karateków, który w latach 90. dokonał kilkudziesięciu napadów rabunkowych. Rabunkowy charakter miała mieć też zbrodnia popełniona na Jaroszewiczach.

 

Początek całej sprawie dały wyjaśnienia Dariusza S. Mężczyzna złożył je w lutym tego samego roku w toku innego śledztwa - groziła mu wówczas surowa kara w sprawie uprowadzenia dla okupu. Przyznając się do uczestnictwa w napadzie rabunkowym na willę Jaroszewiczów i obciążając tym samym swoich byłych kolegów z grupy, S. skorzystał ze statusu małego świadka koronnego, w związku z czym w sprawie porwania skazano go jedynie na dwa lata pozbawienia wolności. O skierowaniu do sądu aktu oskarżenia krakowska Prokuratura Okręgowa poinformowała pod koniec 2019 r.

 

Uznawany za szefa gangu Robert S. został oskarżony o uduszenie Piotra Jaroszewicza oraz zastrzelenie jego żony, a Dariusza S. i Marcina B. oskarżono o współudział w zabójstwie b. premiera. Oskarżeni mieli zabrać z willi dwa pistolety, 5 tys. marek niemieckich, pięć złotych monet oraz damski zegarek. Dodatkowo Robertowi S. zarzucono zabójstwo małżeństwa S. w 1991 r. w Gdyni oraz usiłowanie zabójstwa mężczyzny w Izabelinie w 1993 r. Pierwotnie sprawą miał zająć się sąd w Gdańsku, jednak ostatecznie trafiła ona do Sądu Okręgowego w Warszawie. Proces ruszył w sierpniu ubiegłego roku.

 

Podobnie jak w postępowaniu przygotowawczym, Robert S. nie przyznał się do żadnego z zarzucanych mu czynów. "Zarzuty oraz oskarżenie przed sądem sformułowano w oparciu o kłamstwa współoskarżonych. Nie miałem nic wspólnego z tymi czynami. Nie brałem w nich żadnego udziału. Do dnia postawienia zarzutów nie miałem żadnej wiedzy na temat udziału Marcina B. i Dariusza S. w zbrodni w Aninie" - podkreślał na pierwszej rozprawie.

 

Składanie wyjaśnień przez oskarżonych trwało niemal rok. Choć Dariusz S. oraz Marcin B. twierdzili, że byli na miejscu zbrodni, podczas procesu wielokrotnie zasłaniali się niepamięcią i nie potrafili wskazać podstawowych faktów dotyczących dnia napadu. Niektóre z wyjaśnień składanych w prokuraturze modyfikowali, a z innych wycofywali się zupełnie. Konsekwentnie obciążali jednak Roberta S., podkreślając, że to on kierował napadem, a oni byli zwykłymi wykonawcami zadań. Stoi to w sprzeczności z niektórymi wyjaśnieniami samego Roberta S., który argumentował, że na przestępczą drogę sprowadził go najstarszy z całej trójki Dariusz S. Przekonywał też, że mężczyzna był osobą mściwą, skłonną do przechwalania się oraz zazdrosną o to, że to Robertowi S. lepiej powodzi się finansowo.

 

Z niczyich wyjaśnień nie wynikało jednak, dlaczego przestępcy, których działalność koncentrowała się na rabunkach, zdecydowali się napaść na dom znanego polityka, nie zabrać stamtąd niczego wyjątkowo cennego, i w końcu zabić jego oraz jego żonę. "Uważam, że Robertowi S. coś odbiło. (...) Później dowiedziałem się, że jest on osobą nieobliczalną, gwałtowną oraz wręcz niebezpieczną, ale tego wieczoru o tym nie wiedziałem, bo to była nasza pierwsza wspólna robota" - tłumaczył się w prokuraturze Dariusz S.

 

Już przed sądem S. sugerował, że w sprawie "mogło być drugie dno". W pewnym momencie mówił nawet, że nie widział, by Robert S. kogokolwiek zastrzelił, a jedynie założył, że tak się stało. Sugerował również, że już po dokonanym przez ich grupę napadzie do willi Jaroszewiczów mógł wejść ktoś jeszcze. "Skoro Piotr Jaroszewicz był torturowany i przypalany papierosami, a myśmy czegoś takiego nie robili, to ktoś to musiał zrobić - to jedyne wytłumaczenie" - stwierdził.

 

Mimo wielu zarzutów kierowanych pod adresem szefa grupy Dariusz S. konsekwentnie utrzymywał, że w czasie napadów zachowywał się on "grzecznie i kulturalnie". "Większość napadów przebiegała w spokojny sposób, nie stosowałem drastycznych metod" - potwierdzał główny oskarżony. Podkreślał przy tym, że obciążających go mężczyzn łączy "lojalność wspólników w sprawach przestępczych". "Łączy ich coś takiego, czego obawia się i jeden, i drugi" - mówił.

 

Nowy obrót sprawie nadała sierpniowa decyzja sądu o uchyleniu oskarżonym trwającego niemal cztery lata aresztu. Sędzia Agnieszka Jarosz wskazała na malejące prawdopodobieństwo tego, by faktycznie byli oni sprawcami zbrodni. "Sąd nie może nie reagować na wynikające z rozprawy osłabienie mocy materiału dowodowego. W niniejszej sprawie na sprawstwo oskarżonych wskazują jedynie dowody z wyjaśnień Dariusza S. oraz Marcina B." – uzasadniała. Na decyzję zażalenie złożyła prokuratura, oceniając ją jako "nieuzasadnioną" i "bulwersującą". Sprawa czeka na wyznaczenie trzeciego już z kolei terminu - powodem zwłoki są m.in. nowe wnioski złożone przez strony postępowania.

 

Wśród osób, które wciąż badają okoliczności śmierci b. premiera, panuje dość powszechne przekonanie, że jej tłem musiała być polityka. Jaroszewicz był brutalnie torturowany, a jednocześnie podawano mu leki i opatrywano rany. Szczególnie zastanawiający był fakt, że skrępowany mężczyzna miał wolną prawą rękę, co sugerowałoby wymuszenie podpisu pod jakimś dokumentem. O tym, że wiele osób mogło być zainteresowanych, żeby Jaroszewicz nie ujawniał posiadanych przez siebie archiwaliów, w wywiadzie dla PAP mówiła Monika Góra, autorka wydanej w tym roku książki "Człowiek, który wiedział za dużo. Dlaczego zginęli Jaroszewiczowie?". Wersji jest kilka: niektóre mówią o informacjach kompromitujących dygnitarzy PRL, inne o dokumentach zdobytych jeszcze w czasie II wojny światowej.

 

Oskarżycielami posiłkowymi w toczącym się przed warszawskim sądem procesie są bliscy ofiar, w tym obaj synowie premiera. Na sali sądowej regularnie pojawia się Andrzej Jaroszewicz, którego za to, co stało się w willi w Aninie, w październiku ubiegłego roku przepraszał oskarżony Marcin B. Jaroszewicz zaznaczył wówczas, że nie wie, czy przeprosiny były szczerze i nie wierzy w składane przez oskarżonego wyjaśnienia. Pytany przez PAP o ocenę procesu kilka miesięcy później, syn b. premiera nie wyraził jednoznacznego zdania, podkreślając, że postępowanie jest wciąż na wczesnym etapie. "Jedna rzecz jest pewna: cała ta trójka to po prostu wyrachowani, bezwzględni, pozbawieni sumienia bandyci - a jeden z nich, Robert S., jest jeszcze totalnym psychopatą" - stwierdził.(PAP)

 

autorka: Sonia Otfinowska

 

sno/ jann/

INNE ARTYKUŁY Z TEGO DZIAŁU
Kierowco uważaj na rowerzystów!

2023-04-13

Kierowco uważaj na rowerzystów!

Sezon rowerowy i motocyklowy już się rozpoczął. Coraz więcej amatorów jazdy na jednośladzie pojawia się na drogach, dlatego przypominamy kierowcom, jak powinni się zachowywać w stosunku do niechronionych uczestników ruchu drogowego.
Dla pacjentów tanio nie zawsze znaczy lepiej

2023-04-12

Dla pacjentów tanio nie zawsze znaczy lepiej

Projekt ustawy o refundacji leków i wyrobów medycznych wprowadza zapis, który daje Ministrowi Zdrowia możliwość ustalania cen na wyroby medyczne stosowane w ramach świadczenia gwarantowanego. Zdaniem lekarzy i pacjentów ograniczenie swobody wyboru wyrobów medycznych ograniczy dostęp do innowacyjnych technologii, a tym samym pogorszy bezpieczeństwo pacjentów.
Polscy przetwórcy i producenci mleka chcą zmniejszyć ich negatywny wpływ na środowisko

2023-04-12

Polscy przetwórcy i producenci mleka chcą zmniejszyć ich negatywny wpływ na środowisko

Sektor produkcji i przetwórstwa mleka – podobnie jak całe rolnictwo – stoi przed wyzwaniami wynikającymi ze zrównoważonego rozwoju i koniecznością redukowania swojego wpływu na środowisko. To nie tylko efekt wymogów stawianych przez Europejski Zielony Ład, ale i rosnących oczekiwań konsumentów. Dlatego organizacje branżowe zawiązały porozumienie, którego celem ma być wypracowanie standardów produkcji mleka łączących cele ekonomiczne i jakościowe z wymogami środowiskowymi i dbałością o etyczną stronę prowadzenia biznesu. – Chcemy zrobić coś konkretnego, pozytywnego, aby mleczarstwo i hodowla bydła mogły się przyczynić do ograniczania wpływu rolnictwa na środowisko – mówi Marcin Hydzik, prezes Związku Polskich Przetwórców Mleka. 
Przemoc wobec kobiet w ciąży ma więcej konsekwencji niż myślimy

2023-04-11

Przemoc wobec kobiet w ciąży ma więcej konsekwencji niż myślimy

Niestety, przemoc domowa względem kobiet to wcale nie rzadkość. Może przybierać różną postać - od agresji fizycznej, przez seksualną, po dręczenie psychiczne. Jeśli poddana jest jej kobieta w ciąży, konsekwencje dotyczą nie tylko jej, ale i rozwijającego się zarodka i płodu. A szkodliwa jest wszelka przemoc: i ta fizyczna, i psychiczna, i seksualna, i ekonomiczna. Dowiedz się więcej.
Kultura jazdy samochodem – co trzeba wiedzieć?

2023-04-11

Kultura jazdy samochodem – co trzeba wiedzieć?

Poruszanie się samochodem po drodze wymaga od wszystkich uczestników ruchu drogowego stosowania się do przepisów, aby zachować bezpieczeństwo. Kierowcy często zapominają o tym, że nie są sami na drodze i nie stosują się do podstawowych zasad bezpieczeństwa oraz życzliwości i uprzejmości.
Pracodawcy z nowymi licznymi obowiązkami dotyczącymi pracy zdalnej

2023-04-10

Pracodawcy z nowymi licznymi obowiązkami dotyczącymi pracy zdalnej

Polacy polubili pracę zdalną. Jak wynika z badania firmy ADP „People at Work 2022: A Global Workforce View”, ponad 41 proc. pracowników w wieku 34–44 lata twierdzi, że praca wykonywana z domu ułatwia im funkcjonowanie. Blisko 39 proc. badanych Polaków przyznaje, że ułatwia ona bycie pracującym rodzicem. Wchodzące właśnie w życie zmiany w Kodeksie pracy uregulują kwestię pracy zdalnej, wprowadzając jednocześnie szereg obowiązków po stronie pracodawcy i pracownika.
Nie wystarczy odpowiednie menu

2023-04-10

Nie wystarczy odpowiednie menu

Zjedzenie dosłownie szczypty mąki żytniej czy pszennej wystarczy, by osoba cierpiąca na celiakię doznała przykrych dolegliwości. Jeśli przy wielkanocnym stole ma zasiąść gość, który musi być na diecie bezglutenowej, warto wiedzieć, że ważne jest nie tylko skomponowanie menu bez glutenu, ale i zadbanie, by potrawy z niego nie sąsiadowały bezpośrednio z tymi z glutenem. Dowiedz się więcej.
Polacy częściej szukają wakacji poza sezonem

2023-04-04

Polacy częściej szukają wakacji poza sezonem

Im więcej informacji o recesji i inflacji, tym większe zainteresowanie podróżami zagranicznymi – taki przewrotny wniosek można wysnuć z raportu Polskiej Izby Turystyki i multiagentów: Wakacje.pl, Travelplanet.pl i Fly.pl. Z analizy rezerwacji w sezonie zimowym wynika, że popyt na wyjazdy nie osłabł nawet mimo wzrostu kosztów podróżowania, który oscyluje wokół stopy inflacji. Eksperci oceniają, że w kolejnych miesiącach także nie spodziewają się spowolnienia w sprzedaży, co najwyżej Polacy częściej będą szukać atrakcyjnych cenowo okazji poza sezonem.
Czy kryzys gospodarczy odbił się na polskim rynku pracy?

2023-04-03

Czy kryzys gospodarczy odbił się na polskim rynku pracy?

Główny Urząd Statystyczny przedstawił dane dotyczące bezrobocia w 2022 roku. Wskaźnik stopy bezrobocia w grudniu ubiegłego roku wyniósł 5,2% (wobec 5,4% w grudniu 2021 r.). Kryzys gospodarczy wywarł jednak znaczący wpływ na nastroje panujące wśród pracowników. Ponadto jego konsekwencje mogą mocno dać się we znaki Polakom w 2023 roku. Jak będzie wyglądać sytuacja na rynku pracy?
Rok po zmianie systemu rozliczeń fotowoltaika wciąż na fali wzrostowej

2023-04-02

Rok po zmianie systemu rozliczeń fotowoltaika wciąż na fali wzrostowej

W kwietniu br. minie rok, odkąd zmieniły się zasady rozliczania nowych prosumentów za energię z przydomowych instalacji fotowoltaicznych przekazywaną do sieci i z niej pobieraną. – Sytuacja cenowa i geopolityczna powodują, że mimo zmiany tego systemu rozliczeń odbiorcy wciąż sięgają po fotowoltaikę – mówi Dominika Taranko, dyrektorka Forum Energii i Klimatu w Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Jak wskazuje, firmy i inwestorów indywidualnych do takich inwestycji skłania niestabilna sytuacja na rynku energii i rosnące ceny prądu. Coraz większym problemem jest jednak niewystarczająca przepustowość krajowych sieci elektroenergetycznych, a w efekcie – rosnąca liczba decyzji odmownych dotyczących przyłączenia do nich instalacji PV.